Drogi Panie Spielberg! Szanowny Panie Olivierze Stone! Panowie: Juliuszu Machulski i Jerzy Skolimowski! Słyszałem, że fundusze na jeden film zbiera się latami. Dlatego dzisiaj podam wam adres pewnego miejsca w Polsce, pod który natychmiast musicie wysłać swojego scenografa. Choćby po to, żeby wasze filmy powstały przynajmniej o dwa miesiące wcześniej. Bo tyle właśnie czasu zaoszczędzicie na budowie scenografii, która stoi już od dawna gotowa we Wrocławiu. Jednak jest jeden warunek: musicie do filmu potrzebować naprawdę mrocznych wnętrz.
![k4](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/k4.jpg)
Przyznam, że nie należę do grona kinomanów. Zapewne to wina mojego ADHD, ale ciężko mi się skupić na filmach i mniej więcej co dziesięć minut minut odpływam myślami gdzieś het, daleko. Dlatego osoba, która towarzyszy mi w kinie zwykle jest poirytowana pytaniami w rodzaju: „kim jest ten facet na ekranie?”, albo: „o co tutaj chodzi?”. Fabułę trzeba mi tłumaczyć co kilka minut… choć Bogiem a prawdą, to X muza po prostu zbytnio mnie nie pociąga. W laptopie podróżnym mam trzy filmy, które oglądam od trzech lat i wciąż nie mogę skończyć, bo zaczynam się nudzić mniej więcej w połowie każdego z nich.
Tym niemniej zauważyłem, że w dużej części obrazów filmowych można spotkać scenografię w stylu: stary wiktoriański szpital, z dużymi oknami i mrocznymi korytarzami. Czasami te sale grają szkołę, innym razem sierociniec, jeszcze innym – lecznicę psychiatryczną. Znacie ten typ wnętrza? Na pewno. Tak się składa, że zupełnie, ale to zupełnie przypadkowo odkryłem je we Wrocławiu i to w samym centrum dzielnicy uniwersyteckiej.
![k3](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/k3.jpg)
Zdarzają się odkrycia zupełnie irracjonalne. Bez podszeptu rozumu, za to za wyraźną namową intuicji. Bo oto stojąc na Placu Uniwersyteckim, pomiędzy barokowym kościołem, głównym wejściem na Uniwersytet Wrocławski i popularnym barem studenckim oferującym jedzenie na wagę, zauważyłem po drugiej stronie ulicy wielki, ponury i szacowny gmach z czarnymi, ciężkimi i rzeźbionymi kratami w oknach, do którego środka prowadziły ogromne, drewniane drzwi. Nic mi nie mówiąca tabliczka informująca, że znajduje się tutaj Zakład Antropologii Człowieka Uniwersytetu Wrocławskiego także raczej nie zachęcała do odwiedzin. I uwierzcie mi – beż żadnego powodu, kierowany jedynie przeczuciem pomieszanym z ciekawością, otworzyłem masywne wrota i wszedłem do środka.
![k1](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/k1.jpg)
I to był właśnie moment, kiedy – niczym bohater filmu „Kingsajz”, który znajduje wejście do krainy Szuflandii – odkryłem tajemne przejście do filmu i po zamknięciu za sobą drzwi… znalazłem się po drugiej stronie ekranu!
Czułem się jakbym stał pośrodku scenografii filmowej żywcem wyjętej z filmu grozy. Dookoła mnie, pod gotyckie sklepienia pięły się ściany wielkiego, poniemieckiego i majestatycznego gmachu – z wysokimi wnętrzami i szerokimi korytarzami. Całość tej mrocznej budowli zdawała się pochylać groźnie nad porośniętym żywopłotem dziedzińcem, który przypomina trochę ten klasztorny z filmu „Imię Róży”.
![k5](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/k5.jpg)
Oczekiwałem na swojej drodze jakiegoś mrocznego mnicha w kapturze, z względnie pacjenta szpitala psychiatrycznego z błędnym wzrokiem, a może i samego Freedy’ego Kruegera z hakiem zamiast dłoni. Przecież, na Boga, byłem w filmie, zatem wszystko się mogło zdarzyć! Zamiast nich, gdzieniegdzie tylko mijałem pojedynczych studentów, natomiast na parterze budynku natknąłem się na… postać człowieka naturalnej wielkości z wyeksponowanymi mięśniami na wierzchu.
![kok](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/kok.jpg)
Okazało się, że figura stoi tuż obok wejścia do jednego z najciekawszych muzeów we Wrocławiu, a mianowicie Muzeum Człowieka. W środku można sobie obejrzeć m.in. czaszki należące do ludzi i istot człekokształtnych, doskonale zachowane starożytne mumie i wiele innych, wystawionych w gablotach eksponatów, które zwłaszcza w otoczeniu ścian tego ponurego gmaszyska robią spore wrażenie i czujemy się tam trochę tak, jakbyśmy byli w gabinecie doktora Frankensteina.
W środku całego budynku panuje spokój i cisza, co jeszcze bardziej potęguje wrażenie jakiegoś zakładu dla obłąkanych sprzed 150 laty. I jeszcze te okna i drzwi – wysokie, majestatyczne, złożone z wielu małych szyb, przez które przenika światło dając, zwłaszcza w słoneczny dzień, niesamowity efekt wizualny. Do tego dochodzą grafiki i zdjęcia czaszek, kości i fragmentów ludzkiej anatomii, które tu i ówdzie wiszą na ścianach korytarzy. Radzę pochodzić po wszystkich piętrach budynku – wrażenie przeniesienia się w czasie macie gwarantowane na minimum pół godziny! Miejsce jest naprawdę unikalne i praktycznie puste w ciągu dnia, zatem kiedy będziecie we Wrocławiu, polecam wam otworzyć drewniane i wielkie drzwi prowadzące do budynku od strony ulicy Kuźniczej, ażeby znaleźć się w zupełnie innym, mrocznym i niesamowicie oryginalnym świecie.
![k6](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2017/06/k6.jpg)
A Szanownym Panom Reżyserom wspomnianym na początku tego felietonu doradzam, ażeby jak najszybciej zainteresowali się tym miejscem, póki jeszcze nie zostało ono wyremontowane. Ten budynek ma w sobie tyle autentyzmu, tajemnicy i piękna, że nie zastąpi tego żadna kosztowna dekoracja w hali filmowej. A kiedy już powstaną tam jakieś wysublimowane zdjęcia do waszych kolejnych filmów, gdy już odbierzecie za swój obraz te wszystkie Oskary, Złote Lwy, Orły czy też Niedźwiedzie, to pamiętajcie o mnie – skromnym chłopaku z Polski, który doradził wam to miejsce.
Wszystkim innym polecam po prostu odwiedzić ten sekretny gmach. Tylko uważajcie na korytarzach. I nie oglądajcie się za siebie pod żadnym pozorem…
Lubisz Wrocław? Przeczytaj moje wrażenia z pewnego kultowego baru w tym mieście…
Inne opowieści z moich podróży przeczytasz w książkach: „Miejsce za miejscem, czyli podróże małe i duże” oraz w jej drugiej części. Kliknij tutaj, żeby kupić książki.
Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!
Audycja „Miejsce Za Miejscem” w każdy wtorek o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na:
www.rdc.pl. Archiwalnych audycji można posłuchać
tutaj
————————————————————————————————————-