„A” JAK AUTA.

„Skansen, panie Januszu, toż to istny skansen!”

Jeśli czyimś hobby są francuskie Citroeny i Renault sprzed 40 lat, to tutaj poczuje się jak w raju!

2Stare auta jeżdżą bez żadnych zasad, piesi chodzą sobie także bez zasad, zatem: wszystko ze sobą współgra. Pełna anarchia. Część z aut nie posiada świateł, błotników, szyb czy drzwi, ale – tak szczerze – czy to jest aby naprawdę konieczne do szczęścia?

4

5

W każdym z tych samochodów jest zwyczajowo napchane do środka po kilka osób, dodatkowo deski podłogowe sterczą sobie na dachu, a z bagażnika pobekuje smętnie koza. „Można? Można! Po co robić puste przebiegi, panie Januszu, no po co?”. A podwózka malutkim, żółtym wehikułem z silniczkiem motorka będzie cię kosztować około złotówki za kilka kilometrów.

1

3

I tylko twój poobijany na dziurach w drodze tyłek wystawi ci słony rachunek, ale to dopiero rano.

Ps. Podsłuchane dzisiaj: Mamo, dlaczego ten pan jest taki dziwny?
– Bo jest biały, córeczko!”

———————————————-

„B”…JAK BUDOWNICTWO.

Architektura na Madagaskarze urzeka swoim szczególnym kunsztem i starannym wykonaniem.

7
Bogactwo detali i dbałość o każdy szczegół wskazuje na duże doświadczenie i niebywałe poczucie estetyki tutejszych architektów i projektantów.

10

Zachwycające i zapierające dech w płucach widoki wspaniałych budowli pozostają na długo w pamięci oglądającego, a starannie zaprojektowane i przemyślane detale podkreślają wyrafinowaną lekkość formy architektury…

8

9

——————————————————————

„C” JAK CENY.

Halo, piękne panie, jesteście tam? Bo wydaje mi się, że stałem się łakomym kąskiem na rynku matrymonialnym – otóż z dnia na dzień zostałem milionerem! A wszystko stało się nagle – tutaj, na Madagaskarze.

Wystarczyło wymienić 300 euro, żeby mój portfel wypełnił się grubym pękiem miliona ariarów, czyli tutejszej waluty.

I co mogę za to tutaj kupić? I jakie są ceny na Madagaskarze w roku 2016?

Ano takie:

*za te 300 euro kupiłbym 2 lub 3 zebu. To takie krowy z garbem, która tutaj wykonują wszelkie roboty. Posiadanie kilku zebu świadczy o dużym statusie materialnym i stanowi rodzaj lokaty kapitału. Jezus Maria, mam (teoretycznie) dwie i pół garbatej krowy! Piękne panie, słyszycie to?

12

*obiad w knajpie (takiej dla białasów) to wydatek około 10000 AR, czyli mniej więcej 12 zł. Owoce morza, wielkie ryby, krewetki, ośmiornice, langusty – te są najtańsze. Zatem żrę owoce morza jak szalony – bo kto zabroni milionerowi?

14

*kiść bananów będzie cię kosztować 500 AR (czyli 60 groszy), a wielkie awokado, ogromne mango i gigantyczna papaja – są po złotówce. Jako milioner kupię ze dwie ciężarówki tych owoców. Stać mnie, co nie?

15

*alkohol… O Matko Boska! Alkoholicy, omijajcie ten kraj szerokim łukiem. Czemu? Choćby dlatego, że litr rumu w sklepie kupicie za 7 zł. 0,25 madagaskarskiej pseudowhisky z trzciny cukrowej marki Lord Burton (mój faworyt!) kosztuje, w przeliczeniu, 2,6 zł.

Szklanka rumu w knajpie? Zapłacisz złotówkę. Wymyślny drink z palemką? 5000 AR, czyli 6 zł. Piwo (tutejsze i dość parszywe Three Horses Beer) jest całkiem drogie – musisz wydać równowartość 3 złotych za butelkę 0,6 litra. Dlatego my, milionerzy, nie lubimy piwa.

 

13

*noclegi… No cóż – pełen przekrój! Od 10000 do 12000 AR (czyli od 12 do 14 zł) za kimanko w lepiance na starym barłogu z trzciny, poprzez 40000 AR (około 45 zł) za przyzwoity, dwuosobowy pokój, aż po drogie pokoje z widokiem na morze, w nastawionych na bogatych europejskich seniorów, kurortach. Ponieważ jednak nie jestem (jeszcze) podstarzałym i brzuchatym francuskim emerytem – wybieram lepiankę. My, milionerzy nie lubimy szastać kasą, bo i po co?

*jabłka to drożyzna. Kosztują jakieś 15 zł za kilogram. Jeśli czyta to ktoś obrotny, powiedzmy, przyszły Jan Kulczyk Madagaskaru, mam dla niego propozycję na biznes, wszak u nas jabłka można kupić za bezcen. Choć nie wiem, jak by na tamtejszym rynku nasza szara reneta zniosła konkurencję z kilogramową papają?

Policzcie sobie jednak, ile byście zarobili na tonie tych owoców sprzedanych na Madagaskarze…

W tym czasie wasz milioner opije rumem za 7 złotych zakup swojej pierwszej garbatej krowy.

Ale – milionerzy bywają ekscentryczni, prawda?

Drugą część „Alfabetu Madagaskaru” przeczytasz TUTAJ

Pełną wersję „Alfabetu Madagaskaru”, przeczytasz w książce „Miejsce Za Miejscem, czyli podróże małe i duże”. Kliknij tutaj, żeby kupić książkę.

Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!

Audycja „Miejsce Za Miejscem”- w każdy wtorek o 10:20 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.plArchiwalnych audycji można posłuchać tutaj

————————————————————————————————————-