Informuję, że dnia 30 lipca 2020 roku około godziny 11:00 pomyślne prądy morskie przywiodły moją wielką kapsułkę na Przylądek Aptekarski. Poszukiwałem tajemnego sekretu młodości Magistra Pigularza Pierwszego oraz chciałem zobaczyć jak wygląda Święto Pierwszej Pigułki. Melduję zatem, że Przylądek Aptekarski znajduje się we Włoszech, a konkretnie – we Florencji przy ulicy Via della Scalla numer 16. Zapewne pomyśleliście sobie, że ten dziwny wstęp do mojego artykułu wskazuje na dwie możliwości: – iż w moim mózgu panuje chaos skutkujący pisaniem kompletnie absurdalnych zdań i już tylko krok dzieli mnie od głośnego gadania do siebie, względnie przekonywania otoczenia, że światem rządzi wspólny spisek kosmitów i masonów; – lub że efektem tej paplaniny na początku było zażycie jakiejś psychoaktywnej substancji, zapewne w formie wspomnianej we wstępie magicznej piguły. Moi drodzy, informuję, że się mylicie. Spieszę zatem z wyjaśnieniami. Otóż jedną z moich fascynacji w życiu jest cykl filmów o… Panu Kleksie. Odkąd na wielkim ekranie zobaczyłem w dzieciństwie wszystkie części serii, uwielbiam je oglądać raz na jakiś czas, choć już przecież dawno wyrosłem z okresu pacholęctwa. A ulubioną moją częścią były „Podróże Pana Kleksa”, w której Ambroży Kleks podróżował po morzach i oceanach w poszukiwaniu atramentu. I w pewnym momencie trafił właśnie na Przylądek Aptekarski, gdzie poznał szczęśliwych mieszkańców tej krainy. Dzięki pigułkom młodości wymyślonym przez ich przywódcę Magistra Pigularza Pierwszego, mogli żyć wiecznie. Otóż tak samo jak Pan Kleks był pod ogromnym wrażeniem Przylądku Aptekarskiego, takoż i ja przecierałem oczy ze zdumienia, gdy nieoczekiwanie odkryłem swoją własną krainę farmacji, która znajduje się we Florencji. Mieści się tam Santa Maria Novella Farmacia, która jest najstarszą apteką na świecie… a zarazem najpiękniejszą. I zaprawdę powiadam wam – to nie są słowa na wyrost. I niech mnie dopadnie klątwa Magistra Pigularza, jeśli to nieprawda. Otóż jeśli chcecie trafić do tego miejsca, musicie uważać, ażeby go nie przeoczyć. Znajduje się ono dosłownie cztery minuty drogi od wyjścia z Dworca Głównego we Florencji, przy ulicy Della Scalla 16. To dość wąska uliczka prowadząca w kierunku starego miasta. I tutaj też bądźcie czujni żeby nie przegapić wejścia, bo o jego istnieniu informuje tylko skromna markiza z szyldem tuż nad równie malutką i skromną wystawą. Obok znajduje się kamienny, bogato rzeźbiony portal nad drewnianymi drzwiami, ale podobnych też jest wiele w tym historycznym mieście. A kiedy już będziecie za drzwiami… przeżyjecie swój pierwszy szok tego dnia. Ba, zapewne niektórzy z was pomyślą w pewnej chwili, że to wejście do jakiegoś muzeum albo jakiegoś super-ekskluzywnego hotelu z tradycjami i będą chcieli się cofnąć. Absolutnie tego nie róbcie. To po prostu przedsionek najstarszej apteki na świecie, powstałej – uwaga – w 1612 roku! Szmat czasu, prawda? No ale to dopiero początek, bo choć sama apteka liczy sobie ponad 400 lat, to trzeba wam wiedzieć, że mieści się ona na terenie wielkiego kompleksu klasztornego Santa Maria Novella, gdzie mnisi opracowywali swoje mikstury dla ciała i ducha już trzysta lat przed powstaniem apteki! W ogrodach ukrytych na terenie klasztoru do dzisiaj uprawia się róże i inne kwiaty oraz sadzi zioła, z których wedle niezmienionych od wieków receptur wyrabia się produkty rozsławiające aptekę. I tak na przykład niezmiennym hitem sprzedaży od czasów średniowiecza jest woda różana, którą opracowano w 1381 roku jako środek dezynfekujący. Dzisiaj jest ona używana w roli toniku. Możemy także zakupić perfumy z mocną kwiatową nutą zapachową: te same, których używała Katarzyna Medycejska. Dostępne są także najróżniejsze maści i balsamy na bazie ziół, wykazujące właściwości lecznicze. Ale, ale – hitem w aptece są pastylki miętowe, które florentczycy jadają od setek już lat dla odświeżenia oddechu i których receptura jest niezmieniona od czasów średniowiecza. I to właśnie perfumy, balsamy, kremy i artykuły pielęgnacyjne oparte na lokalnych ziołach i kwiatach i wytworzone dzięki recepturom opracowanym w klasztornych murach możemy zakupić w tej niezwykłej florenckiej aptece. Wszystkie wyroby mają swoje unikalne, charakterystyczne etykiety informujące o wyjątkowym pochodzeniu. We wnętrzu apteki znajdziemy porządne, masywne regały z litego drewna, na których odpowiednio wyeksponowane stoją tutejsze specyfiki. Obok nich znajdziemy także wielkie butle z łacińskimi napisami zawierające specyfiki, które stanowią bazę tutejszych kosmetyków lub środków pielęgnacyjnych. Ot, idealny wzorzec starej i porządnej apteki z tradycjami. Myślę, że nawet sam Magister Pigularz Pierwszy z filmu o Panu Kleksie poczułby respekt do tego miejsca ale zarazem także delikatne ukłucie zazdrości, bo założę się że nawet na filmowym Przylądku Aptekarskim nie ma takiego miejsca. No ale tym, co ostatecznie stanowi o absolutnej wyjątkowości Apteki Santa Maria w Florencji są wnętrza. Powiedzieć, że robią duże wrażenie, to jakby nic nie powiedzieć… Otóż kilka obszernych pomieszczeń apteki mogłoby równie dobrze mieścić jakieś poważne muzeum sztuki. Eleganckie wnętrza kryją porządną architekturę sprzed wieków – cudowne i bogato rzeźbione ramy okienne, piękne mozaiki na podłogach, płaskorzeźby i malunki na ścianach oraz imponujące żyrandole. Ba, ażeby było jeszcze dostojniej, w kolejnych pomieszczeniach odnajdziemy klasyczne rzeźby, które są odpowiednio wyeksponowane, a także oprawione w złote ramy obrazy słynnych mężów związanych z tym miejscem. Jeśli dodamy do tego wspomniane wcześniej eleganckie i ciężkie drewniane regały z tutejszymi specyfikami ziołowymi, nie można nie zgodzić się z tym, że Santa Maria to najpiękniejsza ale i najbardziej luksusowa apteka na świecie. Polecam także poszukać ukrytej nieco na uboczu sali z unikatowymi freskami na ścianach oraz znaleźć wielkie okna, z których doskonale widać klasztorny dziedziniec, jakby żywcem wyjęty ze scenografii do filmu „Imię róży”. Dlatego moi mili nie dziwcie mi się, że na początku tej audycji z dumą obwieściłem odnalezienie tego miejsca dokładnie 30 lipca 2020 roku. Bo wielkie odkrycia geograficzne trzeba dokładnie opisywać, choćby dla potomnych. A ja naprawdę poczułem się niczym Pan Kleks odrywający Przylądek Aptekarski podczas swojej podróży statkiem „Apolinary Baj” – dumny, szczęśliwy i pewny tego, że z całą odpowiedzialnością mogę wam polecić wizytę w tym miejscu – najładniejszej i najstarszej aptece świata. Inne opowieści z podróży można przeczytać w moich trzech książkach . Kliknij tutaj, żeby kupić książki. Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku! Audycja „Miejsce Za Miejscem” w każdą środę o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.pl. Archiwalnych audycji można posłuchać tutaj