To będzie opowieść o tym, jak to dzięki mojej językowej ignorancji i  przez zupełny przypadek zakochałem się w śledzionie wołowej, a także o tym, jak byłem gotowy przebiec w 40-stopniowym upale przez całe Palermo w poszukiwaniu pewnego małego i niepozornego miejsca, gdzie ta śledziona niepodzielnie rządzi od lat.

Mój pierwszy dzień na Sycylii. Samolot wylądował późno i dopiero o północy byłem w centrum miasteczka. Głodny jak wilk wysiadłem z autobusu i skierowałem swoje kroki do najbliższego baru. O tej porze zostały im tylko kanapki- wprawdzie mieli kilka rodzajów, ale pogrubione litery na menu, sugerowały, żeby wybrać panino con milza. „Pewnie jakiś rodzaj szynki, może sera?” –  pomyślałem sobie i odważnie, z lekkomyślnością godną totalnego włoskojęzycznego ignoranta, poprosiłem o tę kanapkę.

Pani z baru (niech będzie, że Francesca – wszystko jedno, bo i tak wszystkie włoskie imiona brzmią bosko) podała mi bułę wypełnioną jakimiś dziwnymi, szaroburymi ścinkami mięsa. Pokropiła te pseudo mięsne trociny cytryną i posypała parmezanem. „Co to do cholery jest?” – mówiłem w duchu do siebie, jednocześnie uśmiechając się do pani fałszywym uśmiechem faryzeusza. Ale – sami wiecie jak to jest – jak nie spróbujemy, to się nie dowiemy.

Ugryzłem pierwszy kęs… i pełna ekstaza! Fantastyczny, niepodobny do niczego smak. Boski! Jak się potem okazało (dzięki mojemu przyjacielowi Google), ta szara trocina okazała się być gotowaną śledzioną wołową z dodatkiem płuc i jednym z największych tutejszych przysmaków. Dostępnym zresztą tylko na Sycylii.

Przez kolejne dni mojego pobytu na wyspie zdążyłem się uzależnić od panino con milza i zamawiałem ją wielokrotnie, aż w końcu trafiłem w internecie na opis małego barku w porcie w Palermo, który serwował tylko trzy rodzaje kanapek. W tym moja ukochaną i – co ważne – podobno najlepszą na wyspie! Akurat tego dnia jechałem autobusem z jednego krańca Sycylii na drugi i miałem pięćdziesiąt minut na przesiadkę w Palermo.

Wyskoczyłem z miłego, klimatyzowanego autobusu i pognałem przez całe miasto. Lipiec, środek dnia, w cieniu pewnie ze czterdzieści stopni. Po trzech minutach, jakże odkrywczo, stwierdziłem: „o! jest ciepło”. Po siedmiu minutach byłem już cały mokry, a kiedy dotarłem na miejsce, przypominałem maratończyka po długim biegu, a moja twarz miała kolor purpury. Sami powiedzcie – po cholerę to wszystko? Ano, po jedną kanapkę serwowaną od ponad siedemdziesięciu lat (!) w malutkim barze nieopodal nabrzeża, o wdzięcznej nazwie Porta Carbone.

surowizna1
Dumny szyld kulinarnego przybytku

Robią tutaj może ze trzy rodzaje kanapek, w tym oczywiście tę najsłynniejszą. Zamówiłem u pana za barem (niech będzie, że nazywał się Marco – wszystko jedno, bo i tak wszystkie włoskie imiona brzmią bosko) ich sztandarową pozycję z menu. I rzeczywiście – smakowy obłęd! Soczyste kawałki mięsa, polane sokiem z cytryny, posypane parmezanem, a wszystko podane na bogato, z gościnnością godną następców rodziny Corleone.  Absolutny kulinarny majstersztyk!

Dlatego dobrze wam radzę – po przyjeździe na Sycylię zapomnijcie o pięknych plażach. Zignorujcie górzyste krajobrazy. Nie zwracajcie uwagi na czarne zbocza Etny. Niech tutejsze gaje oliwne i drzewa pomarańczowe będą dla was obojętne i niech tysiącletnie ruiny starych budowli i starożytnych amfiteatrów zupełnie was nie zajmują.

Po prostu wynajmijcie sobie małą kwaterkę niedaleko portu w Palermo i każdego dnia kupujcie sobie cudowne kanapki con milza. Bo to właśnie ich smak jest kulinarną kwintesencją Sycylii.

O śledziono! O wołowa! Jakże tęskno mi do Ciebie…

Na otarcie łez zostało mi tylko to zdjęcie:

porta carbone
Nader smaczna buła z trociną wygląda właśnie tak!

Adres: Porta Carbone, Palermo, Via Cala 62

Tutaj przeczytasz moją kulinarną relację z Neapolu.

Nowe i niepublikowane opowieści z moich podróży przeczytasz w obu częściach książek „Miejsce Za Miejscem, czyli podróże małe i duże”. Kliknij tutaj, żeby kupić książki.

Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!

Audycja „Miejsce Za Miejscem”- w każdy wtorek o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.plArchiwalnych audycji można posłuchać tutaj.

————————————————————————————————————-