Historia miejsca niezbyt atrakcyjnego, które jednak stało się celem wielu wycieczek turystów, odwiedzających stolicę Francji. Zapraszam do przeczytania opowieści o wielkiej miłości i równie wielkiej tragedii, w której piękny Paryż zagrał niebagatelną rolę.

W tym roku, a dokładnie w lipcu, Paryż kolejny raz stanie się centrum wszechświata. To właśnie tutaj sportowcy całego świata będą zmagać się w ramach najważniejszych zawodów sportowych, czyli igrzysk olimpijskich.
I zapewne część spośród nich dotrze do Paryża po raz pierwszy w życiu. Przed nimi pierwsze stanie w kolejce do wejścia na Wieżę Eiffla, spotkanie z Łukiem Triumfalnym, spacer po stromych uliczkach Montmartre i bulwarach nad Sekwaną oraz zachwyt nad secesyjnymi kamienicami.
Ale być może odkryją oni również miejsca mniej oczywiste, które jednak z różnych przyczyn stały się paryskimi atrakcjami. A jednym z takich miejsc jest niepozorny placyk, usytuowany tuż przy zjeździe z mostu Alma, łączącego dwa brzegi Sekwany.

To niesamowicie ruchliwy punkt, bo wspomniany placyk znajduje się tuż nad tunelem drogowym, w którym zagłębiono szeroką ulicę o nazwie Voie Georges Pompidou.
Otóż jest to odpowiednik warszawskiej Wisłostrady czyli arterii wytyczonej wzdłuż rzeki, którą każdego dnia tysiące samochodów przemierzają miasto. I podobnie jak warszawiacy narzekają na hałas generowany przez tysiące aut, tak samo w Paryżu, nad Sekwaną, słychać nieustający szum ruchu samochodowego z pobliskiej trasy.

Ażeby samochody sunące tą arterią nie musiały zatrzymywać się na skrzyżowaniach ze zjazdami z kolejnych mostów (których w Paryżu jest ponad 30.), przy większości ze zjazdów są wybudowane tunele, w których zagłębiają się samochody, aby tuż po chwili znowu wyjechać na powierzchnię.

Wytłumaczenie tego jest niezbędne, ażeby zrozumieć jak wygląda miejsce, które dzisiaj opisuję.
Bo to właśnie na wysokości mostu Alma, w miejscu gdzie ulica Voie Georges Pompidou zagłębia się w kolejny tunel, 31 sierpnia 1997 roku miał miejsce równie tragiczny, co słynny wypadek samochodowy.
W wyniku tego, że nadmiernie rozpędzone auto uderzyło w jedną ze ścian tunelu, zginęła jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci życia publicznego lat 80. i 90. XX wieku czyli Diana Spencer, szerzej znana jako Księżna Diana.
Mimo tego że nie pełniła ona już wówczas oficjalnej roli u boku swojego męża księcia Karola (wtedy następcy tronu brytyjskiego), to jednak wciąż była ona obiektem ogromnego zainteresowania nie tylko mediów, ale przede wszystkim ludzi na całym świecie. Dianę znali wszyscy, bo pamiętajmy że były to już czasy mass mediów, które z charyzmatycznej, a przy tym pięknej i inteligentnej osoby, jaką była księżna, w ciągu zaledwie kilku lat zrobiły gwiazdę popkultury.

Co też robiła ona w Paryżu? Otóż szukała szczęścia u boku multimilionera i producenta filmowego Dodi Al-Fayeda, jej nowego partnera, w którym zakochała się bez pamięci. W mieście miłości spędzali wolny czas. Oczywiście nie umknęło to uwadze mediów, dla których kolejny romans Diany Spencer był niesamowicie smacznym kąskiem.

Tą miłością żyła cała Europa, a na pewno żyły nią redakcje brukowców, które wysłały swoich paparazzi do Paryża, mając nadzieję na pikantne zdjęcia dokumentujące romans księżnej Diany. Dziennikarze wystawali pod oknami hotelu Ritz przy Placu Vendôme, w którym zatrzymała się para i – dzięki swoim kontaktom oraz pieniądzom płaconym informatorom – wiedzieli o każdym ruchu Diany i Dodi’ego.
A ci, 30 sierpnia 1997 roku, chcieli wybrać się na wieczorną kolację. Wsiedli zatem do windy hotelowej i zjechali na dół, jednak przed hotelem czekał już tłum reporterów.

Nasza para, wraz z ochroniarzem, próbowała wyjść kuchennym wyjściem, ale tam również po chwili pojawili się paparazzi, których nie dało się ot tak, banalnie oszukać.

Samochód z celebrytami w środku ruszył, a ślad za nim ruszyły auta dziennikarzy i fotoreporterów którzy za wszelką cenę chcieli zrobić im cenne zdjęcie. I kiedy Mercedes (z księżną Dianą, Dodim, ich ochroniarzem oraz kierowcą w środku), rozpędzony do prędkości ponad 100 km/h wjeżdżał do tunelu pod mostem Alma, nastąpiło zderzenie ze ścianą. Był 31 sierpnia 1997 roku, dwadzieścia cztery minuty po północy.
W wyniku wypadku śmierć na miejscu poniósł Dodi Al-Fayed i kierowca, a około 3. nad ranem – także księżna Diana. Przeżył jedynie ochroniarz.
Przez całe lata ludzie spontanicznie przynosili na miejsce wypadu bukiety kwiatów, listy, maskotki i zdjęcia księżnej.

Co ciekawe, pamięć o Dianie Spencer trwa do dziś, mimo, że minęło już tyle lat od jej śmierci, natomiast miejsce tragedii stało się swojego rodzaju atrakcją turystyczną,
W końcu wzniesiono tutaj pomnik, zwany Płomieniem Wolności. Oficjalnie jest to obelisk upamiętniający przyjaźń francusko-amerykańską, a nieoficjalnie – miejsce-symbol, gdzie zbierają się ci, którzy pamiętają o tragicznym wypadku i śmierci Księżnej Diany.
W ten oto sposób tragedia sprzed 28 lat doprowadziła do powstania kolejnej atrakcji turystycznej.
A Paryż? Był, jest, i będzie piękny.  

TUTAJ przeczytasz o najsłynniejszej księgarni Paryża.

Inne opowieści z podróży można przeczytać w moich trzech książkach . Kliknij tutaj, żeby kupić książki.

Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!

Audycja „Miejsce Za Miejscem” w każdą środę o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.pl. Archiwalnych audycji można posłuchać tutaj