Muszę, po prostu muszę, aż dwa razy w jednym zdaniu dwa razy użyć przedrostka „naj”! Bowiem dziś udamy się w podróż do Wietnamu, a tam dotrzemy do NAJbardziej romantycznego i NAJpiękniejszego miasta w tym kraju. Zapraszam do Hoi An.

Istnieje teoria że podróżnicy dzielą się na takich, którzy najbardziej cenią sobie naturę i tereny odludne, oraz na tych których ciągnie do miast. Im większych, tym lepiej. Otóż ja stanowczo zaliczam się do tej drugiej grupy.
A ponieważ mam spore doświadczenie w tematach miejskich, zatem uważam, że najpiękniejszym miastem w Wietnamie nie jest wcale Ha Noi czy Sajgon (zwany obecnie Ho Chi Minh) ale średniej wielkości miejscowość Hoi An, położona nad Morzem Południowochińskim.
Tym, co przyciąga turystów do Hoi An jest przede wszystkim niezwykły urok miejscowości. Centrum miasta jest zabudowane niewielkimi, maksymalnie trzypiętrowymi budynkami w kolorze ciemnożółtym, które są po prostu urzekające!

A że w dzisiejszych instagramowych czasach fotogeniczność miejsca jest niezmiernie ważna, zatem Hoi An ma pierwszy potężny atut w ręku.
Do tego pięknego obrazka dochodzą jeszcze wąskie uliczki przecinające miasto, niewielkie skwery oraz placyki. Miasto ma w sobie to „coś”: pewnego rodzaju magię, która przyciąga ludzi niczym magnes. Tutaj po prostu człowiek dobrze się czuje. Ja osobiście planowałem zostać w Hoi An jedynie dwa dni, a skończyło się na czterech, choć i tak wyjeżdżałem z tego niezwykłego miasta z żalem. Myślę że dzieje się tak nie tylko za sprawą urokliwej zabudowy ale również historii, bowiem Hoi Ano powstało już w I wieku przed naszą erą. I to się czuje w mieście na każdym kroku.

Choć niewiele brakowało aby miasto wyglądało zupełnie inaczej. Albowiem w latach 90. XX wieku władze chciały wyburzyć tutejszą zabudowę i postawić ordynarne betonowe bloki mieszkalne. Urzędnicy mieli, jak widać, inne poczucie estetyki. Tak to się dzieje, kiedy planiści z urzędów biorą się za coś, czego nie powinni nawet tykać.

I proszę sobie wyobrazić, że osobą, która ocaliła Hoi An od mądrych inaczej planów był… Polak Kazimierz Kwiatkowski – inżynier i konserwator zabytków. To właśnie on przekonał władze, że należy bezwzględnie ocalić stare budynki. Musiał mieć niezłą siłę perswazji, bo udało się zachować zabudowę miejską. Jego popiersie stoi obecnie w samym centrum miasta. Natomiast w 1999 roku Hoi An zyskało kolejną ochronę, bowiem zostało wpisane na Listę UNESCO.
Kolejną rzeczą która przyciąga turystów do miasta, są niezmiernie ciekawe świątynie oraz zabytki.

Nie brakuje tu na przykład budynków w stylu chińskim (zbudowanych niegdyś przez przybyszów z kraju środka) jak choćby Dom Spotkań, w którym kiedyś spotykała się mniejszość chińska. Albo budynek zamieszkany przez jedną kupiecką rodzinę od wielu pokoleń. Władze miasta podeszły do sprawy zwiedzania kompleksowo i zaoferowały turystom bilet łączony, dzięki któremu możemy odwiedzić wszystkie najważniejsze zabytki miasta.
Najbardziej znaną i najczęściej obfotografowaną atrakcją Hoi An jest tak zwany Kryty Japoński Most, zbudowany w XVI wieku. I proszę mi wierzyć, że to naprawdę piękna budowla, a do tego jedna z najbardziej rozpoznawalnych w całym Wietnamie. Wystarczy powiedzieć, że rysunek przedstawiający przeprawę znalazł się na banknocie dwudziestu tysięcy dongów wietnamskich.


Co ciekawe, na środku mostu znajduje się świątynia buddyjska. I jest to fenomen na skalę światową.
Kolejnym atutem tego magicznego wietnamskiego miasta jest jego położenie w delcie rzeki Tu Bon. Bo wspomniany przed chwilą most stoi na jednym z licznych kanałów rzecznych, którymi poprzecinane jest niemal całe miasto. Niektóre części Hoi An są położone na oddzielnych wyspach, więc czujemy się tutaj niemal tak, jak w Amsterdamie. Na tutejszym nabrzeżu cumują łódki i statki a, ludzie chętnie  spacerują wzdłuż rzeki, bo bliskość wody jest dla każdego miasta na świecie wartością dodaną.

No ale najciekawsze zostawiłem na sam koniec.
Bowiem piękna zabudowa, nadrzeczne położenie oraz liczne zabytki sprawiają że Hoi An uznawany jest za najpiękniejsze miasto w całym w Wietnamie, ale jest on również często opisywany jako najbardziej romantyczne miejsce w tym kraju. Dlaczego? Ano wszystko za sprawą lampionów.
Albowiem najważniejszą rzeczą którą należy zrobić w tym, mieście oprócz obejrzenia zabytków i przespacerowania się po urokliwym centrum, jest zanocowanie tutaj. Bo to właśnie wieczorem i w nocy, Hoi An pokazuje swoje kolejne magiczne oblicze.
Kiedy tylko zapada zmrok, na ulicach, skwerach oraz na nabrzeżu rzecznym zapalają się dziesiątki tysięcy kolorowych lampionów.
Wiszą one ponad ulicami, w witrynach sklepowych, ale przede wszystkim zdobią również łódki i jachty, które po zapadnięciu zmroku wypływają rzekę.
Robi to naprawdę niesamowite wrażenie, bo kiedy jest ciemno, wszędzie dookoła widać światełka setek łódek udekorowanych lampionami. Ich blask odbija się w wodzie, co jeszcze mocniej dodaje kiczu… tfu, blasku całości.

Turyści spacerujący po nabrzeżu również  kupują niewielkie, papierowe  lampiony od handlarzy, zapalają świeczkę zainstalowaną wewnątrz nich oraz puszczają je z nurtem rzeki.
A zatem każdy wieczór w Hoi An To niesamowita feeria barw i blask tysięcy niewielkich światełek, które świecą się niemal z każdej strony.
Do tego również wszystkie mosty w mieście zyskują świetlną oprawę, co jeszcze bardziej dodaje uroku miastu.
Nie ma się co zatem dziwić, że zakochani z całego Wietnamu przyjeżdżają tutaj po to, aby pospacerować wzdłuż nabrzeża albo przepłynąć się w łódce oświetlonej lampionami.

Dlatego, drodzy moi, jeśli ktoś z was ma romantyczną duszę i chciałby na własne oczy ujrzeć blask tysięcy światełek lampionów, to podczas planowania wycieczki po Azji Południowo-Wschodniej, przepiękne i magiczne miasto Hoi An obowiązkowo powinno znaleźć się na jego liście.
Bo tutaj dzieje się magia.

TUTAJ można znaleźć recenzję najtańszej knajpy na świecie z gwiazdką Michelin.

Inne opowieści z podróży można przeczytać w moich trzech książkach . Kliknij tutaj, żeby kupić książki.

Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!

Audycja „Miejsce Za Miejscem” w każdą środę o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.pl. Archiwalnych audycji można posłuchać tutaj