Urokliwe zakątki, małe kamieniczki, setki restauracji, gwar tysięcy ludzi po zmroku, a jednocześnie klimat małego, toskańskiego miasteczka. Witajcie na Zatybrzu!
W zasadzie to dzielnica raczej pomijana podczas pierwszej wycieczki do Rzymu. Bo przecież to po drugiej stronie rzeki znajduje się Koloseum, Campo de’Fiori, a do Schodów Hiszpańskich czy Fontanny di Trevi to już jednak całkiem stąd daleko. Niby po tej samej stronie rzeki mamy Watykan, ale przecież znajduje się on dużo bardziej na północy.
![](http://MiejsceZaMiejscem.pl/wp-content/uploads/2024/07/z1-1024x576.jpg)
![](http://MiejsceZaMiejscem.pl/wp-content/uploads/2014/10/trastervere.jpg)
A poza tym nie ma tutaj aż tylu znanych zabytków, a to przecież z myślą o ich zwiedzaniu turyści przyjeżdżają do Wiecznego Miasta. Choć w mojej skromnej opinii tutejszy kościół Santa Maria In Trastevere (jeden z najstarszych kościołów w Rzymie), posiada chyba jedno z najpiękniejszych wnętrz spośród rzymskich świątyń, a sufit tego przybytku to już czysta sztuka.
![zatybrze5](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2014/10/zatybrze5.jpg)
![](http://MiejsceZaMiejscem.pl/wp-content/uploads/2024/07/zz2-1-768x1024.jpg)
Zatybrze zresztą zawsze było trochę na uboczu – w czasach starożytnych była to dzielnica niebezpieczna, zamieszkana przez biedotę, a w XVI wieku było tutaj nawet getto, co na pewno miało wpływ na odrębność dzielnicy od reszty miasta.
![Zatybrze2](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2014/10/Zatybrze2.jpg)
Ale może właśnie dzięki temu, że Trastevere leży na uboczu szlaków turystycznych, można tutaj poczuć niesamowity, małomiasteczkowy klimat w piekielnie dużym stężeniu. Piękne, wąskie i brukowane uliczki, domy porośnięte bluszczem, stragany z wyrobami miejscowych artystów, małe i większe restauracyjki. Warto tutaj schować mapę do plecaka i zgubić się w gąszczu zatybrzańskich ulic i placów.
![Zatybrze4](http://miejscezamiejscem.blog.pl/files/2014/10/Zatybrze4.jpg)
Ma jeszcze Zatybrze jedną cechę – jest niczym Dr. Jekyll za dnia, a Mr. Hyde wieczorami. O ile bowiem w świetle słońca prezentuje się niczym małe, urokliwe miasteczko żyjące swoim leniwym rytmem, to już wieczorem przeistacza się w centrum imprezowo-knajpowe, a w wąskich uliczkach wręcz ciężko się przecisnąć. Stoliki są okupowane przez żądnych tutejszej atmosfery i wspaniałego jedzenia Rzymian oraz turystów, a z każdej tablicy wystawionej przed knajpami krzyczą do nas informacje o promocyjnych cenach drinków i shotów.
Koszmarny sen waszych lekarzy i dietetyków, czyli piekielnie dobra rzymska pizza.
Dlatego polecam Wam co najmniej dwukrotną wizytę na Zatybrzu – w ciągu dnia i wieczorem – oraz poznanie obu skrajnie różnych obliczy tej pięknej dzielnicy na uboczu Wiecznego Miasta.
Tutaj przeczytasz o pewnej słynnej pizzerii w Neapolu.
Inne opowieści z podróży można przeczytać w moich trzech książkach . Kliknij tutaj, żeby kupić książki.
Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!
Audycja „Miejsce Za Miejscem” w każdą środę o 10:40 na antenie Radia Dla Ciebie oraz na: www.rdc.pl. Archiwalnych audycji można posłuchać tutaj
pierwsza myśl – ktoś podkradł mi temat! 🙂 w końcu o Zatybrzu zamierzam pisać niebawem…. druga myśl jednak… – u mnie o Zatybrzu będzie nieco inaczej, a zarazem podobnie 🙂 I całkiem niedługo. a miejsce jest tak urokliwe, że warto przedstawić je nawet million razy! 🙂
Ponad dwadzieścia lat temu byłam w tamtym miejscu ostatni raz , zapewne wiele się zmieniło, ale smak pizzy pamiętam do dnia dzisiejszego:) I jeszcze kawa, podana zawsze z klasą, choćby kupiona była w najmniejszej knajpce w zapomnianej przez turystów uliczce. I zachody słońca – jedyne w swoim rodzaju, tak jak Włosi, ale to zupełnie osobny rozdział:) Również polecam zatracić się choć na chwilę w tamtych klimatach, bo to bliski, a zarazem tak odmienny świat.