Absolutny wzorzec wypoczynku bieszczadzkiego: namiot, ognisko, bimberek spod lady, niestrojąca gitara i wycie do gwiazd, spalona na wiór kiełbaska, wakacyjny romans i Pan Roman z bałałajką.

Cóż mogę napisać – od zawsze mam słabość do tego pola namiotowego. Moje pierwsze wakacyjne romanse (jeszcze w miejscu gdzie pole zajmowało mały płachetek ziemi w samym centrum Cisnej, zanim je przeniesiono nieco dalej), upijanie się tanim winem pod niewielką wiatą ogniskową oraz charyzmatyczny Pan Roman (niestety już nieżyjący), żelazną ręką zarządzający porządkiem na polu. Wieczorem grywał na bałałajce i polewał ukradkiem co zdolniejszym grajkom i pieśniarzom wyśmienity bimber. Do tego dochodziły jeszcze zmęczone powroty z gór oraz smak paprykarza szczecińskiego na śniadanie… I jeszcze jedno – tutaj nigdy nie czułem się anonimowym turystą.Byłem zawsze otoczony opieką, dobrym słowem i szczerym zainteresowaniem. Tak to miejsce wtedy zapamiętałem.

Tramp1 Kiełbaska na Trampie

I chociaż od kilku lat podczas pobytu w Bieszczadach pomieszkuję sobie w moim stałym miejscu, to jednak ciągle staram się odwiedzać Trampa. I jak to wygląda dzisiaj? Przyznać trzeba, że owszem, dużo zmian. Wiatka opisana przeze mnie kilka linijek wyżej, to już dzisiaj wiata z prawdziwego zdarzenia, ba, powiększona o prawdziwą kuchnię z wielką płytą grzewczą, wymienialnię książek i nawet małą scenę, na której regularnie odbywają się koncerty. Od kilku lat na polu rządzi młodsze pokolenie rodziny Wierzbickich w postaci Pira – fantastycznego gospodarza, zapalonego kucharza i organizatora ale i dobrego kompana do zabawy. Miejsca na namioty dużo, są nawet kwatery do wynajęcia, ciepłe i zimne prysznice.

Ale mimo tych zmian na lepsze, miejsce nie straciło tego co zawsze było tutaj najważniejsze, tego, co wyróżnia Trampa spośród setek pól namiotowych w Polsce. Czyli jednego, jedynego klimatu.

Tramp2 Wieczór nadchodzi…

Tutaj co wieczór uwędzisz się porządnie w dymie ogniska, wydrzesz się w czarną bieszczadzką noc, fałszując niemiłosiernie do piosenek Starego Dobrego Małżeństwa granych przez kogoś na rozstrojonej gitarze bez piątej struny. To właśnie na Trampie, popijając piwko i winko i zagryzając spaloną na wiór kiełbaską, posłuchasz rzewnych ukraińskich i polskich i ukraińskich melodii. I być może będziesz cierpiał następnego dnia rano, porządnie skacowany po wypitym bimbrze… a może i zakochasz się w jakiejś pięknej dziewczynie, która też pewnie przejechała 500. kilometrów z tego samego powodu co i ty – żeby choć przez moment poczuć klimat tego wyjątkowego miejsca.

Adres: Pole Namiotowe Tramp, Cisna 118

Lubisz Bieszczady? Przeczytaj mój wpis o magicznej wsi Cisna – kliknij TUTAJ

Niepublikowane opowieści z podróży przeczytasz w moich książkach. Kliknij tutaj, żeby kupić książki.

Chcesz być na bieżąco? Kliknij tutaj i polub ten blog na Facebooku!